środa, 7 listopada 2007

Jesień, jak to tak?

Idzie jesień. Robi się coraz chłodniej, o poranku budzimy się zziębnięci i zaczynamy gnębić szkołę o grzejniki (na południu nie ma czegoś takiego jak centralne ogrzewanie).

Mimo to nie licząc paskudnie deszczowego 31 października i okrutnie chłodnego 1 listopada pogoda jest śliczna - słonecznie i ciepło. Co i rusz chodzę do parku bo przyjemniej się tam lekcje przygotowuje niż mieszkaniu.

Tak jak wszędzie zdarza się, że zaczepiają mnie Chińczycy chcący poćwiczyć angielski. Ostatnio był to kelner Bob. Tutaj przynajmniej są to uczciwi ludzie którzy naprawdę chcą tylko poćwiczyć angielski - w Pekinie kończyło się to próbą sprzedaży czegoś albo grubym przekrętem (długa historia na inny wpis, przypomnijcie mi kiedyś).

Niektóre drzewa tracą liście ale zdaje się, że wegetacja trwa tu cały rok. Ciągle coś kwitnie, dookoła jest sporo zieleni. Bardzo sympatyczne miasto. Nanhai to oficjalnie dzielnica Foshan ale zdaje się, że zostało założone wcześniej. Dlatego też dumni mieszkańcy nadal mówią o "Nanhai City"




Aha - czy wspominałem, że w parku porządku pilnują smerfy? ->

Brak komentarzy: