sobota, 18 sierpnia 2012

Road trip, część przedostatnia

Z Nowego Orleanu przejechaliśmy na noc do Chattanoogi w stanie Tennessee, przez - między innymi - Alabamę i Georgię, przy okazji wracając do poprzedniej strefy czasowej i przekraczając trzy tysiące mil na liczniku.

W Chattanoodze wjechaliśmy na zbocze górującej nad miastem Lookout Mountain by dotrzeć (windą, Amerykanie nie lubią się męczyć) do jaskini, w której znajduje się imponujący podziemny wodospad Ruby Falls.

Z Chattanoogi pojechaliśmy do Winston-Salem w Karolinie Północnej drogą wiodącą przez łańcuch górski Great Smoky Mountains (nie dam głowy, jak się nazywają po polsku). Autentyczna, wijąca się górska droga, po jednej stronie zbocze, po drugiej rzeka, na rzece ludzie spływający pontonami i kajakami. Fajny odcinek, jeden z niewielu, gdzie było co oglądać z samochodu.

Po noclegu w Winston-Salem u mojej znajomej z Chin (znajomej Amerykanki poznanej w Chinach) ruszyliśmy dalej na północ, zatrzymując się by obejrzeć kampus Uniwersytetu Virginii, założonego przez Thomasa Jeffersona. Przy okazji przekroczyliśmy czwarty tysiąc na liczniku. Wieczorem dotarliśmy do Waszyngtonu. Mamy dzień by obejrzeć stolicę USA, pojutrze oddajemy samochód w Filadelfii i wracamy do Nowego Jorku.








Brak komentarzy: