18 lipca
Poszczęściło nam się jeśli o pogodę chodzi - większość moich znajomych oglądała z wieży jedynie kłęby smogu.
Posąg całkiem ładny ale zdjęć nie pozwalali robić. Powyżej: karmnik na dziedzińcu świątyni.
19 lipca
Przy czym w kanał wpuściła nas już recepcja naszego hotelu, kierując nas na zły dworzec kolejowy. Niezrażeni tym drobnym niepowodzeniem kazaliśmy się zawieść na właściwy dworzec by poniewczasie - już z biletami w rękach - zorientować się, że jesteśmy na dworcu autokarowym.
To również nas nie zraziło - tylko jazda trwała dłużej niż planowaliśmy. Ostatecznie zaczęliśmy zwiedzanie o 13 od wspięcia się na pagodę Północnej Świątyni.
Ale.
Ale to wszystko jest szalenie zaniedbane a na dodatek między ładne, zabytkowe budynki wciśnięto brzydkie bloki, centra handlowe i inne takie. Więc choć są ładne fragmenty całe Suzhou prezentuje się marnie.
Lotos zaś (na górze, z prawej) jest z pierwszego ogrodu. Na zdjęciu tego nie widać ale dookoła tłoczyli się Chińczycy chcący zrobić sobie zdjęcia na jego tle.
Wrócić udało się pociągiem. Ale nie ekspresem, jak chcieliśmy, a zwykłym. Jazda dwukrotnie dłuższa...
20 lipca
Przerzuciliśmy się na poszukiwania targu staroci. Targ znaleźliśmy, staroci nie. Spasowaliśmy i przysiedliśmy w najstarszej szanghajskiej herbaciarni (powyżej), tuż koło ogrodu Yu Yuan o którym pisałem ostatnio. Oprócz zielonej i czarnej herbaty dostaliśmy też zaparzone kompozycje kwiatowe. Naszą ulubioną była "Miłość motyla i kwiatu".
No i rzadko kiedy odnawiają swoje domy przez co większość budynków jest niesympatycznie zapuszczona.
21 lipca
Po godzinie i czterdziestu minutach w kolejce weszliśmy do Muzeum Szaghajskiego. Szczerze mówiąc, to wyłamaliśmy się z babcią po czterdziestu minutach, opuściliśmy kolejkę i weszliśmy wejściem dla inwalidów, weteranów i emerytów; ja załapałem się jako osoba towarzysząca, mama z Karoliną uczciwie odstały swoje.
W środku widzieliśmy między innymi:
W środku widzieliśmy między innymi:
Stroje chińskich mniejszości narodowych...
...figurki niebiańskich strażników (nie wiem, czemu ten konkretny stoi na niemowlaku)...
...maski...
...i wiele, wiele innych ale bardzo podobnych do siebie wyrobów ceramicznych i obrazów. Zwłaszcza obrazy nieszczególnie zmieniły się w ciągu ostatnich kilkuset lat. Wciąż tylko góry, rzeki, bambusy, konie, tygrysy i ptaki...
Choć zdaje się, że kiedyś któryś cesarz wydał edykt stwierdzający, że istnieje ograniczona liczba tematów godnych uwieczniania pędzlem i od tego czasu tylko to malowali. To by wiele wyjaśniało.
1 komentarz:
ciekawe sa te Twoje relacje:) zaczynam tu zagladac z przyjemnoscia, chociaz troche skapisz opowiesci. Pozdrowka :)
Prześlij komentarz