czwartek, 17 lipca 2008

Szanghaj - pierwszy rzut oka

Przyjechaliśmy wczoraj. Po pierwszym spacerze wydawało nam się, że nasz hotel położony jest z dala od wszelkiej cywilizacji - dzisiaj wiemy już, że hotel jest wcale blisko cywilizacji, tyle tylko, że brakuje jej na kilkaset metrów dookoła. Wszędzie na horyzoncie wieżowce a wokół hotelu tylko stare budynki, wąskie uliczki i stragany.
Co swój urok mogłoby mieć - gdyby nie to, że na naszej ulicy te stare budynki są wyburzane a cała reszta jest koszmarnie zaniedbana.
Hotel za to - mimo drobnych zgrzytów - jest wcale sympatyczny.
Nazywa się Magnificent International Hotel. Dla znajomych - Le Magnifique.

Dzisiaj zaliczyliśmy spacer po East Nanjing Road, głównym deptaku handlowym Szanghaju oraz rzuciliśmy okiem na nadrzeczny Bund i położony po drugiej stronie Pudong (<-). Po odstawieniu babci do hotelu przeszliśmy się na targ antyków, potem zaniedbanymi autentycznymi starymi ulicami doszliśmy do odpicowanej turystycznej starówki i obejrzeliśmy słynny, liczący sobie ponad czterysta lat ogród Yuyuan.

W ogrodzie czapla* kuma się ze smokiem... ->

Ogród wcale ładny - pech chciał, że część zabudowań restaurowali a do altanki z widokiem na skałki (stanowiące główną atrakcję**) nie wpuszczano...

Wieczorem mama z babcią przejechały się Nanjing Road turystyczną kolejką a ja z Karoliną odbyliśmy kolejny spacer wzdłuż rzeki. Uczucie było zgoła biblijne - kiedy szliśmy rozstępowało się przed nami morze Chińczyków...

Ogólnie rzecz biorąc Szanghaj jest miastem kontrastów.

Co prawda biznesmeni działają na okrągło...***

...i jak grzyby po deszczu wyrastają markowe sklepy...

...ale wszędzie widać symbole komunistycznego reżimu.

*- nie wiem, co to za ptak. Ale prawie na pewno jest ptakiem wodnym. Albo brodzącym. Długa szyja, długi, szpicowaty dziób - na mój gust poluje nim na ryby.
**- bo to skalny ogród był. W sensie - aranżacja skał wokół oczka wodnego jest ważniejsza od tego, co rośnie dookoła.

Brak komentarzy: