wtorek, 15 lipca 2008

Raj na ziemi - Hangzhou

Tak najczęściej określa się Hangzhou. Tak opisał je Marco Polo kiedy trafił tu w trzynastym wieku, tak jest reklamowane po dziś dzień.
A najdziwniejsze jest to, że to nie przesada.

Samo miasto nie różni się niczym od pozostałych chińskich miast. Z sześcioma milionami mieszkańców nie jest ani małe ani specjalnie duże (w skali chińskiej). Rajem na ziemi i główną atrakcją turystyczną jest Jezioro Zachodnie - kiedyś może leżące na zachód od miasta, obecnie połknięte przez aglomerację ale nadal otoczone zielonymi wzgórzami, ozdobione pagodami i altankami i tak piękne, że nawet wszechobecne tłumy chińskich turystów nie przeszkadzają.

Wczoraj trafiliśmy na nie przez pomyłkę - chcieliśmy pojechać do restauracji, trafiliśmy do ogrodu który ciągnął się dalej i dalej i dalej... - aż doszliśmy na brzeg jeziora. Dzisiaj kursowaliśmy po sztucznych wyspach je zdobiących a po obiedzie i zostawieniu babci w hotelu poszliśmy obejrzeć położoną na jednym ze wzgórz pagodę.
Jakoś tak wyszło, że skończyliśmy na zupełnie innym wzgórzu, po drodze trafiając przypadkiem na śliczny klasztor taoistyczny. Wszystkie ściany ma pomalowane na żółto ale i tak chowa się między drzewami i bambusami tak, że łatwo go przeoczyć.

Jutro zaś obejrzymy coś jeszcze - mamy pół dnia na zwiedzanie, późnym popołudniem przenosimy się do Szanghaju.

Na razie zaś mam dla was garść zdjęć:

Karolina nad Jeziorem Xili.
Od Jeziora Zachodniego oddziela je widoczna po lewej grobla.

Pawilon nad jednym z oczek wodnych w jednym z ogrodów.

Taoistyczny klasztor na wzgórzu.

Bambusy. Dużo bambusów.

Sztuczna wysepka na sztucznym jeziorze na sztucznej wyspie na Jeziorze Zachodnim.
Też nie do końca naturalnym.
Coś jak z obrazu MC Eschera.

Schmetterling.

2 komentarze:

kuba pisze...

szmeterling - dobre! ;-)
dawno sie tak nie usmialem.

Anonimowy pisze...

Ślicznie!
Pozdrawiam i miłego zwiedzania,
na helu pada..
Łukasz