piątek, 4 lipca 2008

Patrzeć jak Tianjin zostaje w tyle...

Sekretariat instytutu wydał mi poprawiony certyfikat - chciałem zachować oryginał bo był śmieszny ale wszyscy zwracali mi uwagę, że być może gdzieś, kiedyś będę chciał go wykorzystać więc nie było wyboru.

Poza tym - wszystko gotowe, pokój spakowany, nic, tylko jutro bladym świtem jechać po rodzinę na lotnisko...

Za czwartym razem poszło całkiem szybko...

Brak komentarzy: