sobota, 8 marca 2008

T.I.C., baby!

Dwadzieścia po pierwszej w nocy zadzwonił Solaro. Dwie osoby wykruszyły się z programu, potrzebne jest zastępstwo w Harbinie (stolicy prowincji graniczącej z Rosją). Zupełnie nie miałem na to ochoty ale jak ktoś mnie bardzo prosi to nie potrafię odmówić... Na początku była mowa o pełnym semestrze, teraz możliwe, że przeniosę się na północ (znaczy, jeszcze bardziej na północ) na dwa tygodnie. W nocy wydawało się, że to pewna sprawa ale dzisiaj Solaro miał zadzwonić ze szczegółami i jak dotąd - nie zadzwonił.
A mi się do Harbinu nie spieszy na tyle, żeby dzwonić do niego. Poczekam, popatrzę, przekonam się co się stanie i dam znać w poniedziałek.

Brak komentarzy: