Epicentrum tajfunu ma znaleźć się nad Tajwanem dopiero dzisiaj w nocy, ale cały dzień i tak padało i wiało. Po południu wyszedłem z Karolem i Dawidem na obiad. Wszędzie połamane gałęzie, poprzewracane skutery, parę wyrwanych z korzeniami drzew. Zmokliśmy.
W całym akademiku przeciągi, mimo, że prawie wszystko jest pozamykane, chyba tylko na którymś z niższych pięter co chwila trzaska okiennica.
Pewnie jutro zniszczenia będą jeszcze większe. Może pojutrze sytuacja poprawi się na tyle, żebym mógł gdzieś pojechać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz