A że to lekcja wieczorowa była to obie klasy razem wzięte to było może z dziesięć osób...
kwestii zdecydowanie nas nie doceniono - przygotowane porcje rozeszły się w okamgnieniu a jedyną potrawą, którą stale donoszono były grzanki z pomidorowo-czosnkową pastą...
Przynajmniej wampiry trzymały się z daleka.
Na żywo grał i śpiewał jakiś Chińczyk z gitarą - i jak na Chińczyka radził sobie naprawdę nieźle z zachodnimi przebojami (lata 70, 80, 90... takie Radio Zet w miniaturze).
Było miło. Zamieściłbym zdjęcie mojego certyfikatu ale wygląda na to, że chwilowo są problemy z serwerem. Może później.
A jutro - Sylwester na plaży. Zdaje się, że gdzieś w pobliżu Zhuhai. Relacja w przyszłym roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz