Drugiego maja północni Koreańczycy obsiedli taras, grillowali, pili i śpiewali.
Trzeciego maja wiało i lało, więc przynajmniej północni Koreańczycy siedzieli cicho. Neil wrócił z Pekinu wraz z rodzicami, których zakwaterował w kampusowym hoteliku. Sympatyczni ludzie, wybraliśmy się razem na bazarowy lunch a potem koreańską kolację, ponoć w jednej z lepszych (...i droższych) koreańskich restauracji w Tianjinie.
Było smacznie.
Dzisiaj było słonecznie i ciepło, ale nie upalnie - idealna pogoda. Spotkałem się z Kasią w Starbucksie na podsumowanie tygodnia. Ona była po mszy, ja po spacerze po okolicy - przez "okolicę" mam na myśli pasaż handlowy - w czasie którego trafiłem na tę oto budowlę:
Nie musicie mi wierzyć, ale to jest zakład fryzjerski...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz