Od razu wszystkich uspokoję - epicentrum trzęsienia było jakieś półtora tysiąca kilometrów od Tianjinu. Tutaj niczego nie zauważyliśmy - "my" czyli ja i Neil - ale dzisiaj w szkole niektórzy mówili o bujających się żyrandolach a nawet pęknięciach na ścianach.
W prowincjach Sichuan i Yunnan ofiary trzęsienia liczy się w tysiącach.
Większość zachodnich relacji i tak pochodzi od chińskiej agencji prasowej Xinhua, także wiem tyle co i wy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz