W jego budowaniu Chińczycy uczyli się od Hitchcocka.
Policja milczy. Napięcia narasta. Pozostały mi czas dobiega końca. Nadal nic się nie dzieje...
Te sceny przeplatały się dzisiaj z pożegnalnym wypadem do Alibaby (popularna wśród studentów pubo-baro-kawiarnia polecana nawet przez Lonely Planet). Żegnaliśmy Adiana, Irlandczyka z mojej klasy któremu nie przedłużono wizy. Jutro odlatuje do Londynu.
Ze zrozumiałych powodów jego położenie nie dawało mi ostatnio spokoju.
No cóż. Co ma być to będzie. Dzisiaj Jenny poszła na komisariat by dowiedzieć się jaka decyzja została podjęta. Poszła dzisiaj a - według innej pracownicy sekretariatu, władającej co najwyżej łamanym angielskim - "wróci jutro"...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz