Mieszkanie spakowane. Mam ogromny quiver* po kajtach** wypchany rzeczami... a to co się tam nie zmieściło poszło do sporego plecaka który kupiłem zanim pojechaliśmy z Kubą do Hong Kongu. I choć objętością nie dorównuje quiverowi to wagowo wiele się nie różnią bo to do plecaka poszły księgozbiór i płytoteka, z którymi trudniej mi się rozstać niż z ubraniami. Których przecież też nie zostawię...
W każdym razie - za jakieś dwie godziny wsiadam ze wszystkim do autokaru jadącego do Zhongshan. Tam WTC ma mi znaleźć jakąś tymczasową kwaterę, tam spotkam się z Solaro i może wreszcie parę rzeczy się wyjaśni.
W najgorszym wypadku wrócę do Polski.
Jak na najgorsze ewentualności ta nie jest wcale taka zła.
*- torbę...
**- do kitesurfingu
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz