Tekst o Pekinie jest w fazie koncepcyjnej - znaczy, myślę, że warto by coś napisać.
W międzyczasie zaś środkowymi Chinami zawładnęły śnieżyce jakich nie było tu od 50 lat. Miliony ludzi utknęły na dworcach i lotniskach, a trzeba wam wiedzieć, że wielkimi krokami (to już pojutrze) zbliża się chiński Nowy Rok - święto które wypada spędzić z rodziną. I tak miliony Chińczyków wracających do swoich rodzinnych prowincji utknęło po drodze.
A my - to znaczy Kuba i ja - przelecieliśmy nad tym wszystkim z Kantonu do Pekinu i z powrotem. W Kantonie było ciepło, w Pekinie - lekki mrozek ale słonecznie i bezwietrznie. Dobra passa skończyła się wraz z powrotem do Kantonu. Śnieg tu nie dotarł ale temperatura i tak spadła z kilkunastu do kilku. Pięciu.
A tutaj nie mają centralnego ogrzewania.
W ruch poszedł więc jeden jedyny znajdujący się w naszym posiadaniu grzejnik elektryczny - stanął przy łóżku Kuby, ja zaś otrzymałem śpiwór. Coś za coś. Pod piżamą bokserki i t-shirt, na nogach skarpetki. Przeżyliśmy. Wczoraj do zestawu dodałem termofor który czyni cuda.
Dzisiaj odprowadziłem Kubę na lotnisko. I choć już za nim tęsknię to przyznaję, że cieszę się na myśl o grzejniku i dodatkowej kołdrze...
Zresztą sytuacja się poprawia. Od trzech dni pomału robi się cieplej. Mniej więcej o stopień dziennie.
W międzyczasie dowiedziałem się, że szanghajskie szkoły mnie nie chcą bom nie jest native speaker. WTC zaoferowało mi liceum w Kantonie a potem przedszkole w Shenzhen, które to oferty bez namysłu odrzuciłem, wciąż licząc na Szanghaj. Zaproponowali daleki, mroźny Harbin (stolica prowincji graniczącej z Rosją), chciałem odrzucić, wyszło, że na Szanghaj nie ma szans, przyjąłem.
Za późno - Harbin przepadł. W tej chwili jestem bez szkoły na następny semestr. WTC obiecało, że będzie szukać dalej ale w okresie świątecznym mało kto pracuje więc na razie niczego nie wiem i szybko się nie dowiem. W międzyczasie indywidualnie cisnę pewną szanghajską szkołę, zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Trzymajcie kciuki.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz