Okazało się, że trasa jest prostsza, niż mi się wydawało. Z najbardziej przeze mnie uczęszczanego dworca autobusowego (Fangcun – jeśli kogoś to interesuje) co pół godziny odchodzi autokar który ma tylko trzy przystanki na trasie – dwa hotele i lotnisko.
Dziewiąta punkt byłem na stanowisku. Po paru minutach zaczęli powoli wysypywać się Finowie i inni pasażerowi lotu z Helsinek. Po kwadransie ni z tego ni z owego tłum rozstąpił się i dostrzegłem obładowanego plecakami (sztuk dwa) Kubę.
Po przywitaniu brata pierwsze kroki w Państwie Środka zaprowadziły go do bankomatu.
Następne – do McDonalda. Ale to nie bez mojej winy, sam zasugerowałem żebyśmy tam skonsumowali jego pierwszy chiński posiłek.
W McDonaldzie odbyła się też prezentacja kubowego MacBooka, pierwsze wspólne zdjęcia (wbudowaną kamerą internetową) i pierwszy wspólny mail do Polski (przez lotniskowy hotspot).
Droga powrotna zajęła kolejne półtorej godziny.
Podczas prezentacji mieszkania – i w ogóle wprowadzania się – Kuba dokonał przełomowego odkrycia. Któryś z sąsiadów ma bezprzewodowy router do którego i my możemy się podłączyć, choć – jak wskazuje doświadczenie – nie obaj naraz bo w takiej konfiguracji co i rusz tracimy połączenie.
Koło drugiej wybraliśmy się na spacer – najpierw oprowadziłem go po uniwersytecie, zabrałem na pierożki do najbliższej pierogarni a potem po szeroko pojętej okolicy.
Tu i ówdzie natknęliśmy się na lokalny koloryt – a to plucie na ulicy, a to pies na bazarze mięsnym – ale Kuba i tak był zaskoczony. Wydawało mu się, że będzie tu brudniej i biedniej. Przynajmniej obfity smog przekroczył jego oczekiwania.
Zawsze coś.
Kuba jak to Kuba przyjechał uzbrojony w aparat i cztery obiektywy z czego dwa wziął na spacer, więc – przynajmniej dzisiaj – w zasadzie odpuściłem sobie robienie zdjęć. Jak tak dalej pójdzie to całkiem się rozleniwię.
Z pozytywów – Kuba rozpoczął wizytę od niespodziewanie ładnego dnia. Ni z tego ni z owego mieliśmy ponad dwadzieścia stopni. Ciekawe, jak długo to się utrzyma.
Może to efekt cieplarniany? Więcej smogu niż zwykle = cieplej niż zwykle?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz