...a ja czuję się winny długiej przerwy na blogu. W telegraficznym skrócie:
- tekst o Hong Kongu "się pisze". Zacząłem, nie podoba mi się, muszę przeredagować i dokończyć. Jutro spróbuję wstać wcześnie rano i to zrobić, trzymajcie kciuki.
- z HK wróciliśmy przez Makau do Foshan, pobyliśmy tam dwa dni, zrobiliśmy wielkie pranie i wielkie suszenie (nie takie proste przy temperaturze pokojowej ok. 15 stopni) i 23 stycznia polecieliśmy do Pekinu.
- w Pekinie mieszkamy u Oli i Janka, znajomych znajomych Kuby. Przesympatyczni ludzie.
- skontaktowałem się z WTC, wizy mi nie zrobią bo trwa to 7 dni roboczych albo i dłużej więc będę to sobie załatwiał kiedy wrócę na południe.
- szkoła w Szanghaju mnie nie chce bo jestem Polakiem (w domyśle - nie jestem native speakerem). WTC zaoferowało liceum w Kantonie ale szukają jeszcze innych szkół w Szanghaju, rozmawiałem z przedstawicielką jednej z nich, pozostaję dobrej myśli. I znowu - trzymajcie kciuki.
PS W Pekinie zimno - między zerem a pięcioma, siedmioma stopniami na minusie. Brrr.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz