Bilety kupione, miejsce na uniwersytecie w Kaohsiung/Gaoxiong* zaklepane, jeszcze tylko trzeba załatwić wizę i - o ile na drodze nie staną nieprzewidziane wypadki losowe - 7 lipca lecę na Tajwan, z kilkudniowym przystankiem w Hong Kongu.
Najprawdopodobniej wznowię wtedy prowadzenie tego blogu.
Stay tuned.
*- na Tajwanie korzystają jednocześnie z dwóch systemów transkrypcji chińskiego. Będzie śmiesznie, tym bardziej, że wg Lonely Planet czasami mieszają jeden z drugim...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz